Edith, najpiękniejszy głos Francji
W rzeczywistości przyszła na świat w szpitalu Tenon, jednak oczywiście
pierwsza wersja jej narodzin robi o wiele większe wrażenie.
Miała piosenkę we krwi: oboje jej rodzice byli muzykalni, matka
zarabiała na życie śpiewając na ulicy. Małą Edith chowały babcie, z
których jedna prowadziła dom publiczny. Jakby tego było mało, ojciec
pracujący w czasie wojny jako wędrowny cyrkowiec, zabierał ze sobą
córeczkę! To właśnie w cyrku nastąpił sceniczny debiut maleńkiej
Edith, której występy miały ubogacać popisy jej papy.
W 1931 roku rodzice piosenkarki się rozwiedli, a ona sama, nie mogąc
znaleźć dla siebie miejsca, zaczęła zarabiać jak jej matka – ulicznym
śpiewem. Gdy miała 17 latspotkała niejakiego Louisa Dupont, z którym
zaszła w ciążę. Pierwszym wielkim nieszczęściem, jakie ją dotknęło,
była śmierć maleńkiej córeczki, Cécelle. Opuszczona przez swojego
ukochanego, żyjąca na skraju nędzy Edith otarła się w tym czasie o
narkotyki i prostytucje. Szczęście uśmiechnęło się do niej w 1935
roku, gdy los zetknął ją z Louisem Leplée, prowadzącym modny w owym
czasie klub. Zaproponował jej występ na swojej scenie i… tak to się
zaczęło. Leplée wymyślił jej artystyczny pseudonim – Piaf i ułatwił
kontakt z wszystkimi wielkimi świata piosenki. W 1936 roku nagrała
pierwszą płytę i wystąpiła w radio. Jednak ulica upomniała się o swoją
pieśniarkę: parę miesięcy później Lepléezostał zamordowany,
prawdopodobnie przez jednego z alfonsów Edith.
W 1937 roku przyszła gwiazda związała się z Raymondem Asso i dzięki
tej znajomości odbiła się od dna. Znów zaczęła nagrywać, śpiewać,
występować w wielkich salach koncertowych w całej Europie. Nie była
jednak szczęśliwa: histeryczny głód miłości kazał jej rzucać się w
kolejne męskie ramiona i, raz za razem, przeżywać rozczarowanie. Pod
koniec wojny, w 1944 roku sławna piosenkarka uległa czarowi nikomu nie
znanego debiutanta, niejakiego Yves Montanda. To z wielkiej miłości do
niego napisała swój, bodajże najsłynniejszy szlagier: La vie en rose.
W 1947 roku gwiazda pojechała do Nowego Jorku. Poznała tam Marlenę
Dietrich i słynnego podówczas boksera, Marcela Cerdana – największą
miłość swojego życia. Niestety, szczęście nie było jej pisane: w 1949
roku sportowiec ginie w katastrofie samolotu. Artystka napisze jeszcze
dla niego L’hymne a l’amour, jednak jej życie już nigdy nie będzie
takie jak wcześniej. Owszem, przez jej alkowę przewinęli się jeszcze
liczni mężczyźni. Niektórzy – jak Georges Moustaki – dzięki niej
debiutowali na scenie. Dwukrotnie była też zamężna. Jej ostatnim
partnerem był młodziutki i śliczny Theo Sarapo, którego poślubiła w
październiku 1962 roku, bardzo już schorowana i mocno uzależniona od
morfiny. Umarła równo rok po zamążpójściu, 10 października 1963 roku.
Została pochowana na cmentarzu Père Lachaise.