reklama

Lasek Buloński


No i nic dziwnego: jest to bowiem największy park (niech was nie zwiedzie nazwa!) Paryża i jeden z największych parków Europy, ba świata! Większy nawet od Hyde Parku czy Central Parku.

W miejscu dzisiejszych przechadzek Paryżan już dwa tysiące lat temu rozciągał się dębowy las. Królowie Francji – choćby Dagobert, panujący miłościwie w latach 629-639 – jeździli tam na łowy. Około 1315, powróciwszy z pielgrzymki do Boulogne-Sur-Mer kazał w lesie wybudować niewielki kościółek. Nazwa lasu wzięła się właśnie od tego przybytku.

Z czasem Boulogne stał się także miejscem wypoczynku dla mieszkańców Paryża i okolic. W 1727 roku jedną z wypoczywających w leśnym zaciszu była śpiewaczka operowa, panna Le Maure, która zatrzymała się na terenie parafii Longchamp, której podlegał ten teren. Zupełnie niepobożne występy, jakie urządziła podczas tygodnia wielkanocnego, doprowadziły do tego, ze arcybiskup Paryża zamknął większość terenu dla szerokiej publiczności.

Ponowne otwarcie parku dla wszystkich Paryżan nastąpiło za panowania Ludwika XVI. W 1852 roku zielone płuca Paryża stały się własnością skarbu państwa i zostały przekazane władzom miejskim Paryża.

W latach 50. XIX wieku Napoleon III postanowił odmienić oblicze stolicy – jego plan przewidywał, że w czterech punktach miasta powstaną wielkie parki. Lasek Buloński był w tym czasie kompletnie zniszczony (nie pomogła mu ani Rewolucja Francuska, ani wojny napoleońskie). Za jego odnowienie zabrała się grupa architektów i projektantów ogrodów (w tym panowie Alphand i Barillet-Deschamps, którzy pracowali wcześniej dla barona Haussmanna przy przebudowie Paryża). W lasku pojawiły się pawilony, kioski, fontanny i teatry (Châtelet i Trocadéro). Posadzono tysiące nowych drzew, wśród których błysnęły sztuczne jeziorka i spadające kaskadą strumyki.

W 1857 roku na terenie parku powstał wieki hipodrom – pewnie niejeden z Frankomaniaków pamięta obraz E. Maneta „Jeźdźcy w Lasku Bulońskim” – na którym biegnący koń ma pokracznie rozjechane nogi (przednie do przodu, tylne wyrzucone w tył, w dodatku jeździec siedzi w siodle bardzo statycznie) – malarzowi zdawało zaobserwował to przedziwne zjawisko podczas jednej z gonitw, które zaczęły się odbywać w paryskim parku w drugiej połowie XIX stulecia.

Lasek Buloński wciąż pozostaje ulubionym miejscem na majowe pikniki. Trzeba jednak uważać po zmroku: w jego alejkach wciąż łatwo wpaść albo na „profesjonalistki”, albo na całujących się transwestytów.